Izabelin C, usytuowany po północnej stronie ul. 3 Maja, jest najmłodszą wsią gminy, której początki sięgają lat 20. XX w. Początkowo była to miejscowość letniskowa dla mieszkańców Warszawy, głównie dla oficerów Wojska Polskiego, a także rzemieślników. W latach 20. XX w., podobnie jak w Izabelinie B, rozpoczęto wykup gruntów i nastąpił znaczny rozwój miejscowości. Izabelin C liczy dziś około 3,5 tysiąca mieszkańców.
Sporo domostw położonych jest daleko od głównego traktu 3 Maja, ukrytych w zieleni, rozrzuconych na dużej przestrzeni.
W Izabelinie C znajdują się: Urząd Gminy, Centrum Kultury, przychodnia lekarska, poczta, dyrekcja Kampinoskiego Parku Narodowego, przedszkola (jedno publiczne, jedno prywatne), sklepy.
Wieś jest wizytówką gminy, dlatego tu szczególnie należy dbać o estetykę otoczenia. W tym kontekście wiele kontrowersji budzi – dokonane zresztą bez porozumienia z sołectwem, a nawet bez powiadomienia sołtysa o takiej decyzji – umieszczenie PSZOK-u przy Urzędzie Gminy. Nie świadczy to dobrze o szczególnej trosce gminnych władz o estetyczny wizerunek Izabelina. Uporządkowania i konkretnej koncepcji zagospodarowania wymagają też ulice, np. Rynkowa, gdzie znajduje się skład niepotrzebnych materiałów (piach, destrukt itp.), pozostałych po licznych pracach remontowych prowadzonych na terenie gminy. Nikt ich nie wywozi, przeciwnie: do tego, co jest, dorzucane są kolejne wywrotki.
Remontu domaga się również ul. Siemiradzkiego, gdzie ubytki w asfalcie grożą złamaniem nogi, zwłaszcza przez osoby starsze. Na końcu ulicy (od strony Lasek) należący do gminy teren zarośnięty jest chaszczami, co pokazuje nie tylko zaniedbanie, ale i brak koncepcji na zagospodarowanie tego gruntu. Fatalnie wygląda położona w samym centrum Izabelina ul. Projektowana, która swą nazwę zawdzięcza ciągłym projektom; żaden z nich nie doczekał się realizacji i konkretnych działań. Ulica jest zaniedbana, brak krawężników, asfaltowa nawierzchnia jest popękana. Odbyły się konsultacje społeczne i… na tym poprzestano.
Kolejny przykład rzeczy obiecanych a niedokończonych to krawężniki wzdłuż ulicy Poniatowskiego, które zostały zniszczone przy okazji budowy ul. Matejki. Gmina obiecała ich naprawę, do tej pory jednak nic się nie zmieniło. Mieszkańców niepokoi także brak harmonogramu naprawy starych ulic i planu budowy nowych.
Niezrozumiała jest kolejność inwestycji w drogi: dlaczego bardzo ładnie zrobiona została połowa ulicy Chłopickiego, a druga połowa pozostała w stanie niezmienionym, dlaczego od zera zbudowano ul. Końcową, gdzie domów jest mniej niż przy innych ulicach, od lat czekających na drogę.
Ważną sprawą jest organizacja ruchu. Szeroka ul. Krasińskiego przecina się z ul. Tetmajera. Kierowcy bardzo szybkich samochodów i jeszcze szybszych motocykli upodobali sobie te dwie ulice, aby ścigać się tu każdego lata i testować możliwości swoich pojazdów. Ile zwierząt (i dzikich, i domowych) przy tym ginie? Ryk silników i smród paliwa towarzyszą mieszkańcom tych ulic w letnie popołudnia i wieczory. Być może warto byłoby pomyśleć o wyniesieniu drogowym na tym właśnie skrzyżowaniu, aby nie dopuszczać do rozwijania tak dużych prędkości?
Ulica Krasińskiego może stanowić trasę alternatywną dla ulicy 3 Maja, szczególnie w wyniku nieprzewidzianych przypadków, dlatego warto zadbać o jej bezpieczeństwo i pozwolić zachować jej mimo wszystko lokalny charakter. Mieszkańcy widzą również potrzebę zagospodarowania terenu placu zabaw na polanie Jakubów (teren KPN). W poprzednich latach był to bardzo atrakcyjny teren dla turystów i mieszkańców, zwłaszcza rodziców z dziećmi. Niestety w ostatnich latach plac zabaw mocno podupadł, sprzęt jest zniszczony, a nowych urządzeń dla dzieci do ćwiczenia sprawności fizycznej – brak. W porównaniu z polaną w Lipkowie, starannie zagospodarowaną przez KPN, obraz jest naprawdę szokujący.