Rada Gminy jest organem uchwałodawczym, stanowiącym lokalne prawo oraz organem kontrolnym wobec zarządzającego gminą wójta. W naszej gminie jest inaczej. Izabelińska Rada Gminy, zdominowana przez to samo stowarzyszenie Mieszkańcy Razem, z którego wywodzi się wójt, w zasadzie ogranicza się do przegłosowywania uchwał tworzonych w urzędzie. Ostatnio doszło do sytuacji, gdy radni mieli głosować nad zmianą statutu gminy, którego treść dostali w formie ujednoliconej, bez omówienia zmian i uzasadnienia. Opozycyjnym radnym wyjaśniono, że to zmiany „kosmetyczne”. Dopiero interwencja radnej z Klubu Radnych Niezależnych, jasno wskazująca, że taki tryb procedowania jest naruszeniem prawa, doprowadziła do konsternacji wśród urzędników gminy i odłożenia sprawy na kolejne posiedzenie.
Przewodnicząca Rady Gminy, postawiona w sytuacjach konfrontacyjnych, często nonszalancko odnosi się do osób, które przychodzą przedstawić swoje sprawy podczas sesji Rady. Ostentacyjnie wyraża swoje niezadowolenie czy wręcz lekceważenie wobec niewygodnych tematów i osób je przedstawiających. Podczas jednego z dużych spotkań z mieszkańcami padło pytanie, czy radni wiedzą, nad czym głosują, i czy wcześniej czytają głosowane uchwały. Znajdująca się wśród publiczności przewodnicząca Rady Gminy obruszyła się na to pytanie, stwierdzając, że chyba nikt nie wyobraża sobie, że radni mają czas, żeby wszystko czytać.
Działania komisji Rady Gminy można nazwać pozorowanymi. Ostatnie wpadki Komisji Rewizyjnej wyraźnie wskazują, że jej członkowie opierają się wyłącznie na dokumentach i opiniach z urzędu, nie wykazując żadnej samodzielności i realizując politykę zamiatania pod dywan niewygodnych tematów. Tak było ze sprawą asfaltowych nakładek, które wbrew prawu o zamówieniach publicznych wykonano bez przetargu. Komisja, znając zastrzeżenia Urzędu Zamówień Publicznych, zaufał opinii gminnego prawnika i zamknęła sprawę. Sprawa ma swój finał w Komisji Orzekającej ds. Naruszenia Finansów Publicznych przy Regionalnej Izbie Obrachunkowej, gdzie wójt i wicewójtowi zarzucono naruszenie dyscypliny finansów publicznych.
Kolejną wpadkę Komisja Rewizyjna zaliczyła, kontrolując karty drogowe wicewójta Michała Postka, który przez ponad trzy lata wypełniał karty w sposób nieodzwierciedlający rzeczywistych przebiegów samochodu. Akceptowane przez wójt lub sekretarz gminy faktury za paliwo pochodziły z dni, w których wicewójt według zapisów w kartach nie jeździł samochodem. Zdarzało się, że pomiędzy tankowaniami nie przejechano ani kilometra. Pomiędzy poszczególnymi miesiącami znikało lub przybywało w kartach drogowych po kilkaset kilometrów, a różnica stanu licznika z jednego dnia w zapisie z karty drogowej i przeglądu technicznego sięgnęła dwóch tysięcy kilometrów. Komisja Rewizyjna najpierw próbowała utajnić swoje posiedzenie, a ostatecznie kontrole zakończyła krótkim protokołem, w którym nieprawidłowości znalezione w kartach opisuje bardzo ogólnie, za to zaczyna ten protokół od bagatelizującego sprawę wyliczenia średniej spalania, która według Komisji jest zadowalająca. Komisja nie zauważa, że w ostatnim roku użytkowania przez wicewójta samochodu, po zamontowaniu tam gps, średnia spalania spadła w stosunku do wyliczonej przez Komisję o ponad litr na 100 km. Sprawa poruszana na posiedzeniach Rady Gminy doprowadziła do sytuacji, gdy wójt strofuje radną gminy, że ta „insynuuje” naruszenie dyscypliny finansowej. Sprawę bada mazowiecki Rzecznik Dyscypliny Finansów. Wójt odmówiła mieszkańcom dostępu do korespondencji w tej sprawie.