Wójt naszej gminy objęła urząd z zerowym doświadczeniem samorządowym, za to z doskonałym przygotowaniem w dziedzinie promocji i kreacji wizerunku, czym zajmowała się zawodowo. Niestety, ten profil działalności zdominował działalność Doroty Zmarzlak. Zamiast codziennej, sumiennej, służebnej wobec mieszkańców, bo przecież opłacanej z ich pieniędzy pracy kompetentnego urzędnika i sprawnej organizacji pracy urzędu mamy niekończące się igrzyska i zamiatane pod dywan niepowodzenia oraz organizacyjno-kompetencyjny chaos w urzędzie. Podstawowym narzędziem wójt wydaje się aparat fotograficzny. Strona internetowa urzędu gminy kuleje – po jej ostatniej generalnej przebudowie brak np. spisu i treści umów sprzed 2020 r. czy uchwał Rady Gminy z poprzedniej kadencji – profesjonalny za to jest profil wójt na Facebooku.
Mieszkańcy są we własnej gminie i we własnym urzędzie tylko petentami. Do wójt regularnie nie można się dostać ani dodzwonić. Często nie odpowiada na pisma, nie ma czasu dla zwykłych mieszkańców. Kontaktuje się, jak już wspomniano, jedynie z wybranymi mieszkańcami i grupami. Dla reszty pozostaje w zasadzie poza zasięgiem.
Okazję do rozmowy z wójt najłatwiej znaleźć podczas publicznych imprez, w których wójt chętnie uczestniczy i fotografuje się z ich uczestnikami. Miła i uśmiechnięta wśród publiki, potrafi jednak zachować się impertynencko, nawet w stosunku do sołtysów. Ryba psuje się od głowy: niezdrowa, napięta atmosfera w relacjach przenosi się do urzędu gminy i innych gminnych jednostek.
Wójt traktuje gminne pieniądze jak nieograniczony budżet, który zawsze można załatać kolejnym kredytem lub sprzedażą kolejnej działki. Nie widząc lub nie chcąc widzieć własnej fatalnej polityki finansowej, winę za rozrzutne prowadzenie finansów naszej gminy i za szybko rosnące zadłużenie zrzuca w całości na sytuację polityczną w kraju. O winie władz centralnych za zadłużenie gminy czy brak inwestycji wójt mówi już nawet na sołeckich zebraniach i poprowadzonej przez siebie lekcji WOS-u w szkole, gdzie zupełnie niepotrzebnie przemyca uczniom treści polityczne, mówiąc im o powodach niewybudowania basenu za kilkadziesiąt mln zł.
Wójt nie powinien być politycznym agitatorem. Poglądy dotyczące polityki krajowej powinny być jego sprawą prywatną. W naszej gminie jest inaczej. Podczas ostatnich wyborów prezydenckich wójt publicznie agitowała za jednym z kandydatów, przekonując, że ta agitacja nie ma charakteru politycznego, bo kandydat jest samorządowcem. Od kilku lat wójt angażuje się w ruch samorządowy, powstały wokół lidera jednej z partii. Być może nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że dzieje się to kosztem pracy w naszej gminie. Niektóre wyjazdy na spotkania, także zagraniczne, wójt wlicza do delegacji służbowych, pobierając za spędzony tam czas wynagrodzenie z gminnego budżetu za swoją działalność polityczną.
Wójt Dorota Zmarzlak w 2020 r. swoje polityczne zaangażowanie, do którego przecież prywatnie ma jak najbardziej prawo, przeniosła na teren gminy. Podczas akcji Strajk Kobiet zablokowała wraz z kilkunastoma osobami rondo Łosia w Izabelinie podczas minidemonstracji z transparentami i hasłami „to jest wojna”. Gdy kilka dni później doszło do włamania w izabelińskim kościele oraz do wymalowania przed wejściem na teren parafii haseł „to jest wojna”, wójt nie stanęła po stronie parafii i nie skrytykowała aktów wandalizmu. To wymowne milczenie było sygnałem, że dla naszej władzy są rzeczy ważniejsze niż dobro wspólne, komfort i bezpieczeństwo mieszkańców.
Emanacją politycznych poglądów wójt jest powołana przez nią Izabelińska Rada Kobiet. Wystarczy przejrzeć aktywność IRK-i na Facebooku. W postach możemy znaleźć liczne odesłania do kontrowersyjnych tematów ogólnopolskiej polityki czy sformułowań takich jak „katodziadersi” lub określających konserwatywne wartości jako zagrożenie. Tak mocne zaangażowanie w politykę krajową i sprawy światopoglądowe na pewno nie pomaga. Wręcz przeciwnie: zwiększa poczucie podziału mieszkańców, dokonywane tu, na miejscu, przez własną władzę.