Zapowiadane szumnie zwiększenie roli sołtysów okazało się fikcją. Sołtysi nie są informowani o inwestycjach w swoich sołectwach, szczególnie gdy są to inwestycje kontrowersyjne, np. PSZOK: czy ten tymczasowy w Izabelinie C, czy docelowy w Truskawiu. Mieszkańcy często mają pretensje do sołtysów, że ci nie umieją im odpowiedzieć na pytania o plany gminnych inwestycji we wsi, ale sama wójt też na te pytania nie umie odpowiedzieć. Wójt chętnie odwiedza zebrania sołeckie, gdzie prezentuje aktualne plany inwestycji we wsiach, ale pytana o konkrety często podaje jedynie ogólniki, zasłaniając się brakiem stabilności zarządzanych przez nią finansów gminy.
Powołana przez wójt Rada Sołtysów to ciało, które wydaje się służyć jedynie dobremu wizerunkowi pozornej decentralizacji władzy w naszej gminie. Przewodniczącym Rady sołtysi wybrali jednak krytycznego wobec wójt sołtysa i od tej pory Rada działa bez poparcia wójt, próżno szukać o niej informacji w gminnych informatorach. Wcześniej, gdy wójt „zwoływała” Radę Sołtysów, czyniła to niezgodnie z Regulaminem RS (gdyż nie ma takiego uprawnienia). Dzisiaj, gdy ciało to zaczęło działać samodzielnie, wójt je ignoruje.
Jak już pisaliśmy w poprzednim numerze, w urzędzie powołano stanowisko pracownika ds. kontaktów z sołectwami. Mimo dobrego kontaktu z urzędnikiem i jego szybkiego działania nie sposób oprzeć się wrażeniu, że czasem nie jest to łącznik, a bufor w kontaktach z wójt. Obieg dokumentów przekazywanych przez sołtysów jest wydłużany i komplikowany.
Relacje wójt z większością sołectw są dziś bardzo trudne. Tylko Laski i Hornówek utrzymują z wójt dobry kontakt. Kilka lat polityki ignorowania sołtysów przy pełnym zachowaniu pozorów ich niezależności zrobiło swoje. Wójt próbuje także naciskać na sołtysów w inny sposób: zaczęło się od zwolnienia z pracy sołtysa gminy Izabelin C, pracującego jako konserwator w laseckim przedszkolu. Sołtys Izabelina C, przewodniczący Rady Sołtysów od początku kadencji wójt pozostawał w opozycji do niej, kto jednak mógł przypuszczać, że ta niesubordynacja może go kosztować utratę pracy? Kilka miesięcy temu z kolei wójt powiedziała sołtys Mościsk, że ta się już wypaliła, sugerując w ten sposób potrzebę wygaszenia demokratycznego mandatu pani sołtys, uzyskanego od mieszkańców.
Jeśli idzie o przedsięwzięcia z sołeckich budżetów, sołectwa w ramach trwałych inwestycji mogą w zasadzie inwestować tylko w tzw. małą architekturę jak choćby ławki, oświetlenie czy kamery. Zdarza się jednak, że gmina blokuje te inwestycje lub przyjmuje je do realizacji, ale nie podejmuje w tej sprawie żadnych działań. Ze względu na niezwykle kosztowny projekt ujednolicenia wszystkich gminnych mebli (tzw. „katalog mebli”) gmina do dziś nie postawiła opłaconych z sołeckiego budżetu wiat przystankowych w Izabelinie B ani dziesięciu ławek w Truskawiu (inwestycja jeszcze z 2020 r.). Znajdujący się w centrum gminy Izabelin C paradoksalnie jest w trudniejszej niż pozostałe sołectwa sytuacji. Z jednej strony gmina dba o estetykę ścisłego centrum, co obniża ponoszone przez sołectwo koszty estetyzacji wsi. Gmina nie konsultuje z sołectwem swoich pomysłów na terenie sołectwa, teren traktowany jest przez gminne władze jak swego rodzaju strefa eksterytorialna. Kolejne inicjatywy sołeckie są odrzucane, Izabelin C może co najwyżej posadzić sobie trochę zieleni, ale już zagospodarować skwerku nie może, bo to przedsięwzięcie gmina zostawia sobie na bliżej nieokreśloną przyszłość.
Wójt ingeruje w sołeckie wspólne przestrzenie. Pod koniec września gmina usunęła z placu zabaw w Izabelinie B przy ul. Jeremiego jedyną ławkę bez powiadomienia o tym kogokolwiek z sołectwa. Gdy sołtys spytała wójt o powód tak bezceremonialnej ingerencji w sołecki plac zabaw, usłyszała, że wszystko można znaleźć w protokole z ostatniego zebrania wiejskiego, co jest nieprawdą. Wójt na zebraniu sołeckim Izabelina B sugerowała także likwidację tartanowego boiska przy placu zabaw na ul. Zagłoby i zorganizowanie tam zieleni ze względu na skargi jednego z mieszkańców.